Byłem na nie wściekły. Jak one śmiały jeszcze mnie wyśmiewać?! Zadałem spojrzeniem ból Esterze. Niech zobaczy co to znaczy ból. Zaczęła wrzeszczeć i ujadać. Miała przerażone oczy. Nura patrzyła tylko na mnie z nienawiścią.
-Co ty najlepszego robisz... - zapytała.
-Co? Ty też chcesz? - zaśmiałem się drwiąco.
-Jak ty się odnosisz do Alfy?! - mówiła z wściekłością. Estera leżała, prawie martwa. Przynajmniej tak mi się wydawało. Nura spojrzała na mnie tak jak nigdy. Nie dało się tego określić. Ale po prostu mnie olśniło. Przerwałem ból u Estery.
-Chodź ze mną. - poprosiłem przyjaźnie moją dawną towarzyszkę. Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
-Nie zabijaj...Proszę..Nie... - mówiła ledwo żyjąc. Pod obstrzałem spojrzeń Alfy, coraz bardziej czułem wyrzuty sumienia. Moja ofiara, Estera, miała całe mokre oczy.
-Estera...Przepraszam. - wyszeptałem, nadal obserwowany przez Nurę. Estera nie była zdziwiona. Była nadal obolała i nie mogła nawet myśleć o tym co ja mówię. Po chwili upadła. Nura uciekła. To nie była oznaka jej tchórzostwa, nie. Ona chciała sprawdzić, co ja zrobię.
-Estera! - krzyknąłem w rozpaczy. Przestała oddychać. Jednak mówiła coś nie wyraźnie.
-Mój anioł...Woła mnie...Nic mi nie jest...Chcę tylko do Alexa. - zdołałem wyłapać z jej paplaniny. Byłem tak przerażony, jednak z niedowierzaniem patrzyłem się jak miejsce, gdzie jej serce powinno nadal bić stoi w miejscu...a jednak Estera mówiła.
-Jestem przy tobie...-wyszeptałem.
-Chciałabym, abyś nie odchodził. Chcę razem z tobą iść w dolinę śmierci. - mówiła martwo.
-Nie pójdziesz nigdzie. - powiedziawszy to, pocałowałem ją w pysk a ona otworzyła powoli oczy.
-Nie wierzę... - wyszeptała.
<Estera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz